piątek, 12 marca 2010

12 marca 2010. Kres mody na tradycyjne sztuki walki?

Na początku (jak zawsze) zaznaczę, że pisanie o sztukach walki to jedno, a realna walka to drugie i zdaje sobie z tego doskonale sprawę. Teoria teorią, ale w tematyce sztuk walki liczy się przede wszystkim praktyka i to kto na kogo trafi gdyż różni są ludzie, różne charaktery i predyspozycje, różne są też kluby tej samej sztuki walki, różni trenerzy i sposoby prowadzenia treningów. Wiele decydujących czynników. To bardzo istotne. No ale wychodząc sztywno z takiego założenia to w ogóle musielibyśmy odpuścić sobie pisanie na temat sztuk walki, a są ludzie chcący na ten temat czytać. Spróbuję zatem coś napisać, a Wy pamiętajcie by trzymać dystans i czasami to co piszę brać ogólnie, a nie w odniesieniu do swojego klubu itp.

W ostatnim okresie na popularności zyskują mieszane sztuki walki bądź takie prowadzące do jak najszybszego efektu jeśli chodzi o „walkę uliczną”. Jest to oczywiście związane z pozytywnym zjawiskiem coraz większej popularności MMA, K1 itp. Bo któż nie oglądał słynnej (aczkolwiek stojącej na słabym, poziomie sportowym) walki Pudzianowskiego z Nejmanem…Kiedyś takich „show” nie było. To strona bardziej komercyjna, wiele osób korzysta także z możliwości śledzenia walk osób mniej medialnych od Pudziana, ale za to lepszych technicznie. Mieszane sztuki walki są coraz popularniejsze w telewizji, co przekłada się na rozwój klubów sportowych z nimi związanych. Przekłada się to naturalnie również na ilość chętnych do rozpoczęcia treningów MMA.
Gdzieś w tym całym zamieszaniu (podkreślam – według mnie pozytywnym) pozostaje jednak całkiem spore grono osób, które ćwiczy tradycyjne sztuki walki ufając stylom z dalekiego wschodu. Niektórzy są do dalekowschodnich sztuk walki uprzedzeni, sądząc, iż są one mało skuteczne. Niektórzy nazywają je wręcz śmiesznymi poprzez liczne tradycyjne elementy w nich występujące. Jest to jakby nie patrzeć stereotyp nad, którym warto się zastanowić.
Przede wszystkim wielu zawodników MMA itp. wywodzi się z tradycyjnych sztuk walki. Kyokushin, BJJ, taekwondo – mistrzów tych i innych stylów mogliśmy już podziwiać w mieszanej formule. Z drugiej strony…kto powiedział, że wszyscy szukają w sztuce walki tego co oferują treningi MMA? I wreszcie – kto powiedział, że tylko szkoły MMA wypuszczają dobrych wojowników?
Są zwolennicy sztuk walki, które kładą również nacisk na pierwsze słowo, czyli SZTUKĘ. Treningi, które zawierają w sobie coś więcej - widowiskowe kopnięcia, które z jednej strony efektownie wyglądają z drugiej zaś mogą być też efektywne na ulicy. W niektórych występuje broń. Są tam wątki tradycyjne takie jak układy formalne, szerokie pozycje, teoria itd. Część osób cały czas bardziej ufa stylom przekazywanym z pokolenia na pokolenie niżeli ciągle unowocześnianym.
Często tradycyjne style walki oferują równocześnie walki sportowe (taekwondo, karate itp.), ale kładą na nie siłą rzeczy (bogatsza struktura) mniejszy nacisk niż MMA. W odróżnieniu od MMA tradycyjne sztuki walki to wiele celów do, których można dążyć – pasy/ stopnie, tytuły sportowe (walki, układy, techniki specjalne, testy siły – zależy od sztuki walki), umiejętność realnej walki na ulicy/ samoobrony i inne. To powoduje na pewno większą różnorodność osób pojawiających się na treningach. Nie są to jedynie osoby, które interesuje ostra, bezpośrednia konfrontacja. Ale jednak Ci, których jak najbardziej interesuje tzw. „realna walka” również wybierają czasem style tradycyjne. Powody są różne.
O części wspomniałem wyżej, niektórych pociąga broń (np.: jakieś style kung fu), część chce efektownie kopać (np.: taekwondo), a ileś tam osób lubi się turlać i rzucać, a więc wchodzi w judo itd. Rzecz gustu.
Nie każdy ma cierpliwość do tradycyjnej, tak „obszernej” sztuki walki zawierającej w sobie według niektórych zbyt dużo „zbędnych elementów” (jak wspomniane układy, teoria itp.). Część ćwiczących już po kilku treningach mówi o przepisaniu się to na tajski boks, to na MMA. Interesuje ich tylko i wyłącznie walka, sztuka już nie za bardzo – odchodzą zawiedzeni. I tu jest ta różnica. Zależy jakie masz oczekiwania, cierpliwość, nastawienie.
Jedną z kwestii budzących kontrowersję są stopnie, pasy w tradycyjnych sztukach walki. Zgodzę się - po co posiadać dobry pas, budzić nim z początku respekt przed nowicjuszami, a potem przed tymi samymi ludźmi ośmieszać się (nie wspominając o ewentualnych pokazach czy zawodach)? Jestem zwolennikiem przyznawania pasów, nie świadczą kto jakim jest wojownikiem, ale na pewno są urozmaiceniem drogi poprzez sztukę walki (szczególnie dla najmłodszych). Moim zdaniem pasy mają sens jeśli odzwierciedlają poziom zdającego, byle nie odbywało się to na zasadzie „płacę- wymagam”. Jeśli można nie zdać na pas to znaczy, że coś trzeba na niego potrafić. I wtedy jest w porządku. Niestety wiele szkół chce mieć u siebie jak najwięcej „ciemnych pasków” i robi się żenada…Zależy gdzie traficie. Ci co się szanują (i szanują swoją sztukę) powinni wymagać.
Mitem jest stwierdzenie, że treningi stylów tradycyjnych są mniej wymagające. Jak ze wszystkimi aspektami – to kwestia klubu, możliwości ćwiczącego i trenera. Na pewno znalazłbyś klub MMA, po treningu w którym nie zmęczysz się tak bardzo jak np.: w niektórych szkołach kung fu. W różnych sztukach walki kładzie się nacisk na co innego. Ćwiczący BJJ nie będzie cierpiał tak często jak taekwondoka przy rozciąganiu nóg bądź ćwiczeniu ich mięśni, ponieważ nie jest mu ono aż do tego stopnia co w TKD potrzebne.
Na koniec chciałbym podsumować – nie ulegajcie stereotypom. Jeśli jakiś klub stylów tradycyjnych cieszy się w Waszym mieście popularnością to warto do niego zajrzeć. Jeśli zajęcia prowadzi wykwalifikowany trener powinien on być gwarancją przekazywania sztuki i metod treningowych największych mistrzów, czasami twórców tego stylu. W tradycyjnych stylach często pilnuje się ich „czystości” (na przykład wyławianie przez związek podszywających się pod daną sztukę „mistrzów”) i niewielu trenerów zbytnio fantazjuje z przekazywaniem stylu. Może to być minusem, ale może to być też dużym plusem w porównaniu do sztuk walki, które nie mają swojej „bazy” technik. Wybór należy do Was!
Najlepiej przejść się na kilka treningów, zobaczyć jak one wyglądają, a także obserwować najdłużej ćwiczących. Jeśli widzicie, że reprezentują dobry poziom to znaczy, że warto poświęcić lata „właśnie na to”. Pozdrawiam wszystkich ćwiczących – bez względu na rodzaj uprawianego sportu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz