poniedziałek, 15 lutego 2010

15 lutego 2010 Technika i dieta.

Na początku zetknięcia się z „falą” w TKD dawałem sobie mniej czasu na jej opanowanie. Dzisiaj, po paru miesiącach widzę jak trudny jest to ruch (oczywiście wtedy kiedy wykonywać go chcesz poprawnie i naturalnie). Ostatnio dużo ćwiczymy poruszanie się i dobrze wychodzi ona tylko czasami, kiedy człowiek w pełni się skoncentruje. W moim przypadku niestety nie ma jeszcze mowy o nawyku „fali”, a często przechodzę z pozycji do pozycji mając biodra niemal na tej samej wysokości (jak w karate). Cóż…Nie pozostaje nic innego jak powtarzać, powtarzać i jeszcze raz powtarzać – w końcu by coś stało się nawykiem musi wejść w krew. Swoje robi też brak pomieszczenia w mieszkaniu, w którym mógłbym poćwiczyć układy. Mogę to robić tylko w sposób niepełny, improwizując część ruchów. Nie jestem pewien czy to nie jest zły pomysł i czy nie prowadzi on do złych nawyków.

Odnośnie diety to wprowadziłem ją i po początkowym entuzjazmie nie mogę powiedzieć, że dała jakiś super efekt (przynajmniej póki co). Jest za to problem z wyjazdami. Pojechałem do znajomego na dwa dni, w plecaku pełno pojemników z jedzeniem. Tłuste kawałki mięsa, szpinak, brokuły – kumpel trochę się zdziwił jak to zobaczył :). Podobnie jak znajomi w szkole. „Przechodzisz na wegetarianizm?” – spytał kolega widząc mnie na korytarzu ze sztućcami i warzywami. No cóż…nie jest to zbyt wygodne, ale jak trzeba to trzeba. Na pewno lepsze to niż coś na szybkiego w jakimś barze…Są też plusy tej diety – chodzę najedzony. Przedtem miałem 3 posiłki dziennie i było to za mało. Niby głodówki nie było, ale obiad był wręcz wchłaniany. Teraz jem go spokojniej z korzyścią dla organizmu. Dziś jem 4 posiłki, a i tak niektórzy doradzają, że to za mało. Nie sądzę…Dużo daje drugie śniadanie, które pozwala spokojnie doczekać do obiadu. Smakują mi surówki i mięsko z ryżem. Dobre są też brokuły na kolację i tuńczyk z puchy. Gorzej jeśli chodzi o twaróg…Nie cierpię jeść twarogu, czasami zastępuje go (nie wiem czy słusznie) serem.

Kilka słów odnośnie suplementów. Kończy mi się BCAA i na pewno do niego wrócę, ale na miesiąc wypróbuję coś mocniejszego – jabłczan kreatyny zalecany do treningu wyczynowego w tym do sztuk walki. Nie pompuje on ciała lecz wchodzi „na siłę”.

To na tyle (ostatnio miałem jak widać mniej czasu na pisanie). A teraz filmiki:

Filmik z ręcznym nokautem w wykonaniu Franco Andrade. Oto link: http://www.youtube.com/watch?v=qoMlbBxsSh8&feature=related . Tutaj zaś ładny nokaut nogą na jakimś sparingu: http://www.youtube.com/watch?v=7E1mIaKvmEw&feature=related .

Tutaj zaś ciekawa praca na ciekawych przyrządach treningowych w wykonaniu jakiegoś Amerykanina. Oto link: http://www.youtube.com/watch?v=jNN4UZ62FMg&translated=1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz