sobota, 26 grudnia 2009

Taekwondo - pełna sztuka walki!

Pod koniec roku 2009 postanowiłem na podstawie swoich dotychczasowych notek napisać artykuł o taekwondo. Niektóre zdania będą się zatem powtarzać, pojawia się także kilka nowych myśli. Miłej lektury!

W ostatnim okresie na popularności zyskują mieszane sztuki walki. Prawie każdy kto dopiero zaczyna się interesować tego rodzaju sportem ogląda bądź ćwiczy MMA, K1, vale tudo itp. Przez warszawski Torwar kiedy odbywała się tam grudniowa gala z udziałem min Mariusza Pudzianowskiego przewinęła się cała plejada gwiazd. MMA stało się sportem „na czasie”. Gdzieś w tym całym zamieszaniu pozostaje jednak sporo osób, które ćwiczą tradycyjne sztuki walki ufając mistrzom z dalekiego wschodu. Jedną z najbardziej rozpoznawalnych tradycyjnych sztuk walki jest taekwondo – sztuka walki za pomocą rąk i przede wszystkim nóg.

Taekwondo to popularna koreańska sztuka walki, którą w 1955 roku stworzył generał Choi Hong Hi (urodzony 9 listopada 1918 roku, a zmarły w 2002 roku). Nazwa oznacza po kolei: tae: stopa, kwon: pięść, do: droga. Taekwondo ma kilka odmian, ja chciałbym Wam przedstawić w wielkim skrócie styl ITF czyli International Taekwondo Federation (Międzynarodowa Federacja Taekwondo). Ta organizacja została założona 22 marca 1966 roku. Jej siedziba w Polsce znajduje się w Lublinie, a na czele stoi Tadeusz Łoboda.
Jeśli chodzi o inne federacje taekwondo to najpopularniejsze jest WTF, czyli taekwondo olimpijskie. Polecać będę ITF, bo WTF mi się osobiście nie podoba (a szczególnie forma ich walki sportowej bez uderzeń rękoma w głowę). Nie żebym zaprzeczał świetnemu wyszkoleniu ich zawodników, co to, to nie. Jak już rozpoczną kręcić się ze swoimi seriami z nóg to na każdym robi to spore wrażenie i faktycznie na oko sprawiają wrażenie najlepiej wyszkolonych kopiących. Ale jednak możliwość bicia rękoma jedynie od pasa do szyi powoduje, że moim zdaniem jest to lekka parodia walki. Walka ITF przypomina momentami zwykły kick boxing, jest bardziej realna. Życzę ćwiczącym WTF jak najlepiej, ale jak najbardziej świadomie pozostanę przy ITF…A więc jak wspomniałem WTF to taekwondo olimpijskie (chociaż mają też inne zawody), ITF-owi zostają zaś różne rozgrywki krajowe jak i międzynarodowe (Mistrzostwa Europy, Puchar Europy, Mistrzostwa Świata itp.).
Taekwondo uprawiane jest w Polsce od 1974 roku. Pierwszymi ośrodkami tej dyscypliny były Lublin, Łódź oraz Kraków. Taekwondo ćwiczy się na sali zwanej dojang w stroju zwanym dobok (odpowiednik japońskiego kimona). Dobok ITF musi spełniać odpowiednie wymagania: napisy ITF na nogawkach, logo federacji na piersi oraz napisy na plecach. Warunkiem jego założenia jest zdanie na biały pas. TKD zasłynęło widowiskowymi kopnięciami i właśnie z nimi jest najczęściej kojarzone.

A tak naprawdę taekwondo ma w sobie wszystko. Widowiskowe kopnięcia, które z jednej strony ładnie wyglądają z drugiej zaś mogą być skuteczne na ulicy. Wątki tradycyjne, układy, pozycje, teoria – wszystko to będące bardziej „sztuką” niż „walką”. Z drugiej strony walka sportowa, rękawice, taki kick boxing w pół kontakcie. Zawody sportowe, a także zwykła samoobrona. Dużo skakania, spalania tłuszczu, dynamiki. Wiele celów do, których można dążyć – pasy/ stopnie, tytuły sportowe (walki, układy, techniki specjalne, testy siły), umiejętność realnej walki na ulicy i inne.
Nie każdy ma jednak cierpliwość do tradycyjnej, tak obszernej sztuki walki. Wielu chłopaków już po zdobyciu białego pasa mówi o przepisaniu się to na tajski boks, to na MMA. Interesuje ich tylko i wyłącznie walka, sztuka już nie za bardzo – na TKD przyszli bo naoglądali się filmików z widowiskowymi kopnięciami oraz nokautów z tym związanymi. Chcieliby od razu tak walczyć, a tu muszą stać godzinami w „jakiejś dziwnej pozycji” i powtarzać „dziwne ruchy”. Mówią „dość” i przepisują się jakby olewając, że „panowie od fajnych kopnięć” też stali godzinami w „bezsensownej pozycji” po woli osiągając wymarzony poziom. Nic na siłę, naturalnie – przesiew jest wszędzie, od studiów wyższych po salę treningową. Ci, którzy wykazują się systematycznością oraz cierpliwością – zauważają na sobie postępy. I potem ich wyczyny podziwiają widzowie na turniejach i pokazach.
Treningi są (w zależności od klubu) dość ciężkie. Często nie wytrzymują także Ci, którzy chcą przepisać się np.: na MMA gdyż TKD jest według nich za mało wymagające :-). W ogóle to gadanie o mniej lub bardziej „wymagających” i „opłacalnych” sztukach walki z jednej strony nieco mnie śmieszy. Nie żebym był jakimś specjalistą, ale wystarczy wziąć to na logikę. Walczy człowiek – nie sztuka walki, szkoli klub – dopiero potem sztuka walki. Duża część sukcesu to duch do walki, charakter ćwiczącego, swoje dokłada również sposób prowadzenia zajęć przez trenera. Co z tego, że mięczak pójdzie na MMA? Nie z każdego zrobi się wojownika. Zaś jakiego trenera byś nie spytał – niemal każdy powie Ci, że jeśli ktoś osiągnie odpowiedni poziom w jakiejkolwiek sztuce walki i twardy z niego na co dzień gość będzie delikatnie mówiąc „niewygodnym” przeciwnikiem. Jeśli wystawią mocnego psychicznie, twardego gościa ze sztuki walki X uchodzącej za słabszą od sztuki walki Y to i tak ma on większe szanse niż „zniewieściały” adept sztuki walki Y. W Internecie znajdziesz wygrane walki thai boxerów z ćwiczącymi TKD, znajdziesz też przegrane przez „tajów” sparingi. Zależy kogo wystawili naprzeciwko siebie. Chociaż liczbowo (w skali światowej) wiadomo, że będzie więcej dobrych wojowników wśród „tajów” gdyż jest to sztuka walki nastawiona tylko i wyłącznie na bezpośrednią konfrontację. Można tak rozważać w nieskończoność. Moim zdaniem jeśli masz dobrego trenera i dobrze ułożone treningi, TKD może być bardzo skuteczne w walce (podobnie jak kick boxing). Ta sztuka walki uczy szybkich akcji za pomocą nóg i rąk, a także dynamicznych uników przed ciosami rywala.
Niech za przykład dla ćwiczących ITF posłuży „Juras”, obecnie zawodnik MMA. Fakt, dołożył do swych umiejętności parter, ale nie zmienia to faktu, że jest Mistrzem Świata w taekwondo i właśnie tej sztuki walki jest reprezentantem. Wcześniej walczył raz lepiej raz gorzej w walkach ITF, które niewątpliwie otworzyły mu drogę do kariery w MMA.

Prócz walki w taekwondo istnieją jak wspomniałem liczne elementy zwane tradycyjnymi. W ITF istnieją 24 układy formalne, mające symbolizować 24 godziny doby. Jak się zacznie ćwiczyć to człowieka dziwi, że wyglądające na banalnie proste uderzenie ręką w przód w poruszaniu może być tak skomplikowane (jeśli chcemy wykonać je poprawnie technicznie w rozumieniu taekwondo). Nie dla kogoś kto ćwiczy już jakiś czas, ale początkującemu często mylą się ruchy, nogi, ręce, kierunki. W TKD występuje tzw. zasada „fali” przy poruszaniu się, co rozróżnia tą sztukę walki od pozostałych. W tym przypadku nie ćwiczenie niczego wcześniej staje się plusem. Gorzej jak ktoś (nie ważne na jakim etapie swojego życia) robił podobne uderzenie przez kilka lat bez wspomnianej „fali” (jak na przykład ja). Wtedy nie wyjdzie ona tak szybko jak by się z boku wydawało. Trzeba przyzwyczaić się, że do każdej techniki, przejścia, kroku, zmiany pozycji dodajesz charakterystyczny falisty ruch ciałem. Przyjrzyjcie się układom TKD w Internecie, a zrozumiecie o czym piszę.
W taekwondo ITF jest 10 stopni uczniowskich kup i 9 stopni mistrzowskich dan. Odpowiadają im odpowiednie pasy: 10 kup biały, 9 kup biały z żółtą belką, 8 kup żółty, 7 kup żółty z zieloną belką, 6 kup zielony, 5 kup zielony z niebieską belką, 4 kup niebieski, 3 kup niebieski z czerwoną belką, 2 kup czerwony, 1 kup czerwony z czarną belką, 1 dan czarny. Danów jest 9 i na każdy kolejny zdający czeka odpowiednią ilość lat. Jeśli zdał na drugi, na egzamin na trzeci czeka dwa lata. Jeśli ma piąty, pięć lat czeka na podejście do szóstego dana itp. Egzaminy na stopnie uczniowskie kup odbywają się zazwyczaj co kilka miesięcy. Na poszczególne stopnie trzeba znać przypisane im techniki, układy formalne, a także teorię. Zdaje się też z gibkości i siły.

No właśnie, pasy, egzaminy – jedna z kontrowersji i przyczyn porzucenia tradycyjnej sztuki walki przez wielu adeptów (brak cierpliwości). Mają sens wtedy kiedy jest odpowiedni poziom i naprawdę trzeba się do nich przykładać. Zdobywając szybko stopnie nie czuł bym się dobrze, miałbym wątpliwości czy ta szkoła jest naprawdę dobra i piszę to bez sztucznej skromności. Po co posiadać dobry pas, budzić nim z początku respekt przed nowicjuszami, a potem przed tymi samymi ludźmi ośmieszać się (nie wspominając o ewentualnych pokazach czy zawodach)? To tak naprawdę złudne, chwilowe, sztuczne podrasowanie się. Jestem zwolennikiem przyznawania pasów, nie świadczą kto jakim jest wojownikiem, ale na pewno są urozmaiceniem drogi poprzez sztukę walki. Warunek – uczeń musi na niego zasłużyć. Inaczej to czysta komercja gdyż za egzamin się płaci Związkowi.
Wiem, co mówię – ćwiczyłem za dzieciaka inną sztukę walki, w której trener nie dbał o pasy. Przez 4 lata zdałem jedynie do grupy średnio zaawansowanej. Treningi były naprawdę dobre, człowiek widział na sobie postępy i złego słowa nie powiem o swoim byłym nauczycielu – doskonały pedagog i świetny trener, zapamiętam go do końca życia. Ale człowiek miał 8-12 lat i czegoś zaczęło brakować, robiło się za monotonnie. Nie było zawodów sportowych, nie było egzaminów, pasów. W tym wieku nie ma się zbytnio wyobraźni i nie dba się z tego co pamiętam o takie wartości jak zdrowie, rozwój ciała. Dzieciak chce by coś się działo. Kto wie, może dlatego, że działo się niewiele bardziej wchłonęła mnie zabawa, pierwsze papierosy i powolne odejście od sztuki walki? Miałem w tamtym klubie kumpla, z którym mieliśmy ogromną zajawkę na treningi. Inne dzieciaki grały w piłkę, a my kopaliśmy w worek, ćwiczyliśmy formy czy walkę z cieniem (czyli walkę jaką każdy dzieciak chciał kiedyś stoczyć :-). Brakowało nam jednak pasów, egzaminów, walk sportowych. Ja już wtedy fascynowałem się taekwondo (dzięki książce jaką kupiła mi matka), chwilowo mieliśmy też chętkę na shotokan (chodził do nas koleś, który przepisał się z tego stylu karate i trochę opowiadał o egzaminach powodując naszą zazdrość). Teraz zdaje się z chęcią, przypominając sobie czasy jak za dzieciaka bardzo chciałem zdawać, a nie było takiej opcji. I mam duże wymagania by…egzaminator miał w stosunku do mnie duże wymagania. Inaczej z satysfakcji nici. Podsumowując – moim zdaniem pasy mają sens jeśli odzwierciedlają poziom zdającego. A płacenie za nie? Związek musi z czegoś żyć (tylko oby te pieniądze przeznaczał na odpowiednie cele i oby nie odbywało się to na zasadzie „płacę- wymagam”).

Taekwondo to także elementy samoobrony. Szczerze mówiąc – przynajmniej póki co nie przepadam za tym. Wolę się wybiegać, wyskakać i wyjść z treningu na miękkich nogach. Przy treningu dźwigni i uwolnień często się nawet nie spocisz. No, ale każdy ma w swoim stylu coś czego nie lubi, a trzeba pokornie i z uwagą przez to przebrnąć. Mały błąd na początku drogi stanie się dużym na końcu – tak powiedział jakiś myśliciel, zapomniałem kto – jedno jest pewne, miał rację. Tak jak jedni się modlą idąc na trening aby nie było układów, ja modlę się by nie było wyginania palców w postaci dźwigni. Często trenerzy, którzy ćwiczą kilkanaście lat ocierali się o inne style i wprowadzają coś obcego do treningów taekwondo. U nas na przykład dźwignie są wspomagane elementami parteru, pojawiają się elementy MMA. Uwolnienia z sytuacji kiedy leży na tobie przeciwnik itp.

Jak więc widzicie – taekwondo jest bardzo urozmaicone i każdy znajdzie tam coś dla siebie. Kluby znajdują się chyba w każdym dużym mieście i bez problemu można się zapisać. Cena w czasach kiedy modny jest tajski boks bądź MMA nie powinna być zbyt wysoka. Wiek nie ma znaczenia chociaż czym szybciej zaczniesz tym lepiej.

Na koniec to, co „ulicznych tygrysków” interesuje najbardziej, czyli przydatność taekwondo w „życiu codziennym”. No cóż – układy i wątki tradycyjne na pewno nie będą Wam w tym potrzebne, ale są niezbędne by zdobywać kolejne stopnie wtajemniczenia w taekwondo. Po prostu po latach regularnych treningów wszystko powinno ułożyć się w logiczną całość. Jeśli chodzi o trening walki to efekt będzie podobny jak w kickboxingu z tym, że powinniście mieć dużo lepsze nogi i dużo większą gibkość (zapewne kosztem umiejętności bokserskich). TKD to podobnie jak kickboxing czy tajski boks prawie 100% stójka, a więc będzie dobre w ataku. Wpadacie we wroga i zaczyna się okładanie, wymiana w dystansie – powinno być nieźle, Wasze nogi będą szybkie i silne, możecie pokonać wroga na dystans. Jeśli dojdzie do solówki 1 na 1 to jeśli Wasz rywal ma dobrze opanowany parter to wiadomo – zależy jak potoczy się walka. Jeśli uda Wam się dobrze trafić w stójce, może Wasz przeciwnik zaliczyć KO i kończycie akcję siedząc na nim. Jeśli sprowadzi Was do parteru Wasze doświadczenie z samych treningów taekwondo będzie niemal żadne.
No, ale to czysta teoria mająca tak naprawdę zerową wartość. Pisanie o sztukach walki to jedno, a realna walka to drugie i zdaje sobie z tego doskonale sprawę. Tak jak pisałem wcześniej, wydaje mi się, że walczy przede wszystkim człowiek – najważniejszy jest charakter i duch do walki. Jeśli te cechy posiadacie – taekwondo może być bardzo wartościową bronią. Poszukajcie sobie w Internecie filmików o taekwondo ITF i sami zdecydujcie czy „to jest to”.

Jako ciekawostkę można napisać, że w taekwondo ITF najpopularniejszymi postaciami są kibice Legii Warszawa. Takim jest wspomniany już w artykule Łukasz „Juras” Jurkowski – Mistrz Świata w taekwondo, zawodnik MMA, komentator Polsatu Sport. Łukasz komentował na przykład głośną walkę Pudzianowskiego z Nejmanem, a sam stoczył dużo ciekawych walk przed kamerami (wystarczy poszukać w Internecie). Kilka razy walczył w MMA występując w tradycyjnym doboku taekwondo ITF popularyzując tą dyscyplinę. Kiedyś reportaż o nim nakręciła „Superstacja”. Łukasz opowiadał tam też o swoim kibicowaniu Legii, siedział w pokoju przyozdobionym barwami CWKS. Drugą rozpoznawalną postacią w taekwondo jest coraz częściej pojawiająca się w mediach Joanna Paprocka. Na wypisanie wszystkich sukcesów tej wybitnej reprezentantki Polski musiałbym poświęcić osobny artykuł. „Paprotka” mieszka w Legionowie i w wielu wywiadach oraz na wielu sesjach fotograficznych występuje prezentując dłoń ułożoną w charakterystyczną „eLkę”. Inną znaną postacią w polskim taekwondo jest najlepszy technik Jarosław Suska (o tym przypadku nie wiem czy także jest kibicem :-). Mimo popularyzacji taekwondo przez „Jurasa” i Paprocką – ciągle jego promocja leży, a telewizje nie pokazują relacji z zawodów.

Taekwondo ITF jest sztuką walki jaką mogę polecić każdemu cierpliwemu człowiekowi, który jest gotowy poświęcić część siebie na treningi. Ten koreański styl walki ma tak bogatą strukturę, że potrzebna jest dawka fanatyzmu i zawziętości aby osiągnąć wysoki poziom. Jeśli poświęcicie odpowiednią ilość czasu na treningi, równoczesny wkład dając w każdy element od rozciągania po siłę i technikę to z efektu będziecie zadowoleni. Widzę to po czarnych pasach ze swojego klubu, którym kilkuletnia praca dała liczne tytuły na zawodach krajowych i międzynarodowych. Na ulicy też nie daliby się łatwo obić, a sceptycznie nastawiony przeciwnik mógłby się zdziwić, że wysokie kopnięcia mogą nie tylko ładnie wyglądać, ale i bardzo boleć…

2 komentarze:

  1. Wiesz, co do muay thai, to przeciwstawianie go taekwondo jako stylu nastawionego na konfrontację, podczas gdy TKD ma być "sztuką", jest moim zdaniem nieporozumieniem.
    Przede wszystkim, muay thai to sztuka walki licząca sobie dobre kilkaset lat. Taekwondo tymczasem ma tylko 50 lat. Który styl jest tu w takim razie "tradycyjny"?
    Dalej. Zobacz, jakie rytuały i tańce wykonują zawodnicy muay thai przed walką. To też jest sztuka.
    Z drugiej strony, opinie o "nieprzydatności" taekwondo, to efekt udziwnień regulaminów sportowych, o czym już zresztą kiedyś tu w komentarzach pisałem. A to nieużywanie łokci - a uderzenia łokciami i kolanami należą przecież do technik taekwondo, występują choćby w poomse, a to zakaz uderzania rękoma w głowę w WTF-ie (to samo dotyczy zresztą karate kayokushin, ale ich jakoś nikt o nieskuteczność nie oskarża, ciekawe czemu), czy brak pełnokontaktowych walk sportowych w ITF-ach (nie wiem, czy we wszystkich, słyszałem, że występują różnice w regulaminach między ITF-ami, prawda to?). Muay thai ma opinię skutecznego, ponieważ w walce sportowej takich ograniczeń nie ma. Ale to nie jest kwestia stylu, a tylko regulaminu federacji.

    A przy okazji, kibicowanie Legii to nie jest coś, co u mnie w Wielkopolsce robi dobre wrażenie. I nie tylko u mnie zresztą. Czemu więc ciągle o tym piszesz?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację. Cieszę się, że jest ktoś kto komentuje, bo za alfe i omege się nie uważam zatem polemika wskazana. Zaryzykowałbym jednak stwierdzenie, że w niewielu klubach MT (ja wiem na pewno o dwóch) uczą tańca sprzed walki...Co do regulaminów i zwiazanym z tym ograniczeniem treningu realnej walki zgodzę się.

    Co do Legii to jestem jej kibicem, dlatego tak często to podkreślam.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń