Ostatnio banda nowicjuszy szła na trening tradycyjny jak zawsze nastawiona na powolne katowanie pozycji, podstawowego bloku i uderzeń. Tym razem prócz początkowych elementów układów tyraliśmy jednak trzymanie nogi przy drabinkach (tzn. jedna ręka trzyma się drabinki, noga nie zawieszona na niczym). Noga przodem (ciało tyłem do drabinki), w dollyo (ciało bokiem do drabinki), noga tyłem (ciało przodem do drabinki)…Masakra, z boku wygląda to niepozornie, a po kilku minutach tego ćwiczenia „początkująca noga” siada bardzo szybko i przez dojang przechodzi jeden wielki jęk :). Oczywiście po wszystkim można rzec, że to dobra sprawa, przynajmniej tradycyjny trening było czuć wieczorem w mięśniach, a o to przecież biega w rozwoju ciała. Bez bólu nie wzmocni się nóg.
Jeśli chodzi o same treningi tradycyjne w ostatnim czasie to po woli szykujemy się na pierwszy egzamin ćwicząc „uderzenie w cztery strony świata” – najprostszą kombinację ruchową w TKD. Saju Jirugi wychodzi grupie początkującej tak sobie, część która nigdy nie miała do czynienia ze sztukami walki myli nogi, myli ręce jakimi ma uderzać bądź blokować. Reszta musi być cierpliwa, powtarzać dziesiątki razy i doskonalić „falę”, która musi wejść w krew. Patrząc na postępy od pierwszego treningu zauważam, że coś się w temacie tej „fali” ruszyło. Zaczyna być czymś normalnym (odruchem) przy zmianie pozycji chociaż technicznie na pewno nie jest jeszcze wykonana dobrze. Po woli do przodu, do egzaminu mam nadzieję się w miarę wyrobić :).
No właśnie, pasy, egzaminy. Mam nadzieję, że te egzaminy będą miały jakąś wartość i naprawdę trzeba będzie się do nich przykładać. Na biały pas (10 kup) nie sądzę aby były wygórowane wymagania, sądzę, iż to takie „demo”, początki, na zachętę. W naszym klubie 10 kup jest warunkiem by w ogóle założyć dobok, oficjalnie zostać ćwiczącym taekwondo – tak to odczuwam. Będzie chyba dobrze, bo trener mówił na treningu tradycyjnym, że się nie spieszymy, po woli katujemy materiał na biały pas, a kiedy będziemy to już robić płynnie i na niego zdamy – weźmiemy się za żółtą belkę. I prawidłowo, zdobywając szybko stopnie nie czuł bym się dobrze, miałbym wątpliwości czy ta szkoła jest naprawdę dobra i piszę to bez sztucznej skromności. Po co posiadać dobry pas, budzić nim z początku respekt przed nowicjuszami, a potem przed tymi samymi ludźmi ośmieszać się (nie wspominając o ewentualnych pokazach czy zawodach)? To tak naprawdę złudne, chwilowe, sztuczne podrasowanie się. Jestem zwolennikiem przyznawania pasów, nie świadczą kto jakim jest wojownikiem, ale na pewno są urozmaiceniem drogi poprzez sztukę walki. Warunek – uczeń musi na niego zasłużyć.
Wiem, co mówię – ćwiczyłem za dzieciaka kung fu, w którym trener nie dbał o pasy. Przez 4 lata zdałem jedynie do grupy średnio zaawansowanej. Treningi były naprawdę dobre, człowiek widział na sobie postępy i złego słowa nie powiem o swoim byłym nauczycielu – doskonały pedagog i świetny trener, zapamiętam go do końca życia. Ale człowiek miał 8-12 lat i czegoś zaczęło brakować, robiło się za monotonnie. Nie było zawodów sportowych, nie było egzaminów, pasów. W tym wieku nie ma się zbytnio wyobraźni i nie dba się z tego co pamiętam o takie wartości jak zdrowie, rozwój ciała. Dzieciak chce by coś się działo. Kto wie, może dlatego, że działo się niewiele bardziej wchłonęła mnie zabawa, pierwsze papierosy i powolna degeneracja? Miałem na kung fu takiego kumpla, z którym mieliśmy ogromną zajawkę na treningi. Inne dzieciaki grały w piłkę, a my kopaliśmy w worek, ćwiczyliśmy formy czy walkę z cieniem (czyli walkę jaką każdy dzieciak chciał kiedyś stoczyć :). Brakowało nam jednak pasów, egzaminów, walk sportowych. Ja już wtedy fascynowałem się taekwondo (dzięki książce jaką kupiła mi matka), chwilowo mieliśmy też chętkę na shotokan (chodził do nas koleś, który przepisał się z tego stylu karate i trochę opowiadał o egzaminach powodując naszą zazdrość). Kto by jeszcze niedawno pomyślał, że w wieku dwudziestu paru lat wreszcie zacznę realizować swoje marzenia i przygotowywać się do egzaminu na pierwszy w życiu oficjalny pas w wymarzonej sztuce walki. Zrobię to z chęcią, przypominając sobie czasy jak za dzieciaka bardzo chciałem zdawać. I mam duże wymagania by…egzaminator miał w stosunku do mnie duże wymagania. Inaczej z satysfakcji nici. Dlaczego wtedy nie przepisaliśmy się na TKD? Byliśmy dzieciakami, brakowało wyobraźni, wiedzy czy jest w ogóle taka sekcja w naszym mieście, a przede wszystkim zmianie stylu nie byli chętni rodzice. Ten klub był najbliżej (z 500 metrów od domu), a trenera znali jako świetnego człowieka mającego pozytywny wpływ na młodzież (i takim faktycznie był i zapewne jest do dziś).
Z tego co mówili ludzie z klubu za każdy egzamin się płaci. Związek musi z czegoś żyć – to jasne. Ale nie przyjmuje do wiadomości komercji w stylu „płacę – wymagam”. Czasami klub też chce wypromować u siebie jak najwięcej czarnych pasów za wszelką cenę. U nas czarne pasy mają pełno zdobytych medali (nie tylko z Polski), a ich ruchy na sali budzą naprawdę podziw! To nastraja mnie raczej optymistycznie, ale by się przekonać będę musiał jeszcze poczekać. Z całym szacunkiem i pokorą, ale nie sądzę by materiał na biały pas stworzył jakieś trudności osobie, która ćwiczyła już kiedyś jakiekolwiek sztuki walki. Techniczne podstawy, jedynie „fala” jest czymś nowym. Po woli katujemy jednak materiał z chęcią oczekując egzaminu. Na pas, który moim zdaniem ma sens jeśli warunki o jakich pisałem są spełnione.
6 listopada postanawiam nieco zwiększyć ilość ćwiczeń poza taekwondo. I o ile wcześniej pisałem Wam o dwudziestu pięciu powtórzeniach teraz będzie to 30 (tyczy się także biegania – 30 minut zamiast 25), czyli bardzo powoli ale zawsze do przodu. I tak dzień wygląda następująco: bieganie (30 minut, najlepiej na czczo jak grafik w pracy pozwala), 100 x zginanie brzucha (także zwiększam normę), 30 x rozciąganie sprężyny, 30 przysiadów ze sztangą, 30 x sztanga na biceps, 30 x sztanga na triceps, 30 x sztanga na barki. Serie ze sztangą: 3 po 10 powtórzeń. Następny dzień (też bez TKD) to: 100 x zginanie brzucha, 30 pompek, 30 brzuszków, 30 przysiadów, 30 minut rozciągania i wymachów nogami + domowego treningu kopnięć (tu nie obowiązuje prawo serii, a robię to wszystko na raz, po trzydzieści). Myślę, że póki co starczą takie dawki. Raz w tygodniu wbijam się też do basenu. Ostatnio pokonane 20 długości, co postaram się powtarzać.
Warto wspomnieć, że po drugim dniu z ćwiczeniami sztangowymi obudziłem się w nocy z bólem mięśni. Spore zakwasy? Co innego? Nie mam pojęcia, mam nadzieję, że to tylko ciało przyzwyczaja się do wcześniej nie znanych mu ćwiczeń. Po zarwanej nocy 20 razy długość basenu pokonana jednak bezproblemowo i wieczorny trening także na luzie. Po kolejnym dniu ze sztangą ból już się nie pojawił, ale w temacie siły wiele jest u mnie do zrobienia...
Filmiki z przedstawionymi najbardziej podstawowymi formami TKD ITF, których uczymy się na stopień 10 kup. Saju Jirugi: http://www.youtube.com/watch?v=8oWz0qxx2Vw , Saju Makgi: http://www.youtube.com/watch?v=6k6OkoDmsd4&feature=related . Wykonuje się je oczywiście w dwóch kierunkach, co zresztą widać na filmikach.
Wrzucam fajny filmik z nokautu Dominika Cieszkowskiego (LKS LOTOS TEAM) na Mistrzostwach Mazowsza (26.05.2007). Zobaczcie sami, że ITF potrafi być efektowny: http://www.youtube.com/watch?v=Y9FF7dg5bIY&feature=related . Tu nokaut ręką: http://www.youtube.com/watch?v=CZBaHsHc1Hs&translated=1 . Tutaj zaś walki z Mistrzostw Korei. W pierwszej z nich sympatyczny nokaut: http://www.youtube.com/watch?v=gsL6b46jdG0&translated=1 . I bardziej szare walki ITF do obejrzenia. Dwie walki z ósmego Pucharu Polski: http://www.youtube.com/watch?v=Xx_7vewdf-Q&feature=related , walka z meczu Rosja kontra „świat”: http://www.youtube.com/watch?v=WYJ53H9yTuo&feature=related , a tutaj Rosjanin kontra Japończyk: http://www.youtube.com/watch?v=bm2c03QgtBI&feature=related .
Cały „mecz” Anglia kontra Argentyna (taekwondo ITF rzecz jasna). Walka pierwsza oraz przywitanie obu drużyn: http://www.youtube.com/watch?v=Ai432XWhKu8&feature=rec-HM-r2 . Drugie starcie tego meczu: http://www.youtube.com/watch?v=eg-nGndARk4&feature=related , tutaj trzecie: http://www.youtube.com/watch?v=nBbo_wb1vdQ&feature=related , tu czwarte: http://www.youtube.com/watch?v=3n4LqbFvNI0&feature=related . I ostatni pojedynek tego meczu oraz pożegnanie ekip i ogłoszenie zwycięscy: http://www.youtube.com/watch?v=MuRWafKd9R8&feature=related .
Mam nadzieję, że dobrze się oglądało. Postaram się co jakiś czas wyszukiwać ciekawe linki i dodawać je na tego bloga (pod tekstami, a także z boku strony).
niedziela, 8 listopada 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz