poniedziałek, 23 listopada 2009
23 listopada 2009. Tylko ITF!
Obejrzałem sobie ostatnio Mistrzostwa Świata WTF w Kopenhadze 2009, które udostępniono na specjalnej stronie w postaci długich materiałów filmowych. Swoją drogą każda impreza TKD mogłaby przynieść za sobą takie dobre strony dla ciekawskich, to naprawdę skarb jeśli można obejrzeć jakieś zawody sztuk walk tak olewanych przez główne media (nie licząc boksu i MMA). Oglądając w trakcie domowych treningów kolejne godziny walk WTF powtarzałem w kółko – każdego dnia dziękuję Bogu, że trafiłem na ITF. Nie żebym zaprzeczał świetnemu wyszkoleniu ich zawodników, co to, to nie. Jak już rozpoczną kręcić się ze swoimi seriami z nóg to na każdym robi to spore wrażenie i faktycznie na oko sprawiają wrażenie najlepiej wyszkolonych kopiących. Ale jednak możliwość bicia rękoma jedynie od pasa do szyi powoduje, że moim zdaniem jest to parodia walki. Walka ITF przypomina momentami zwykły kick boxing, jest bardziej realna. I o ile walki ITF z chęcią pokazuję przykładowo kumplowi, który ćwiczy tajski boks to gdybym trafił na WTF to chyba wstydziłbym się mu to pokazać jako promocję mojej, tak zachwalanej dyscypliny. Często sprzeczamy się o realność walki sportowej i treningu walki w naszych klubach, jako zwolennik WTF nie miałbym chyba argumentów. Życzę ćwiczącym WTF jak najlepiej, ale tą odmianę TKD uważam za typowo sportową, widowiskową – nie zaś realistyczną sztukę walki. Walka tylko nogami, w pancerzach, kaskach…tam naprawdę niewiele się dzieje, wystarczy obejrzeć te Mistrzostwa by się o tym przekonać. Oglądając zawody można przysnąć. Z drugiej strony trzeba przyznać, że jak już doczekasz się na X walk jakiegoś nokautu to robi on spore wrażenie. Kopnięcie z wyskoku i obrotu wykonane ze sporą szybkością jest bardzo silne i widowiskowe. To jednak za mało argumentów by stawiać WTF wyżej od formy TKD w jakiej zostało ono stworzone – ITF-u! Oczywiście ćwiczący WTF mają zapewne swoje argumenty i racje, ale tak już musi być i będzie pewnie zawsze. Bez żadnej złośliwości pozostaje skupić się na swoim, ćwiczyć swój styl i nie wchodzić stopami na czyjś teren. Bo i po co?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Walka realna? Przede wszystkim strzelectwo. Poza tym niezłym pomysłem byłaby walka średniowieczna toporem bądź maczugą, oraz SW w rodzaju kalaki.
OdpowiedzUsuńParodia walki, mówisz... każdy regulamin sportowy prowadzi do parodii walki. Karate kyokushin - brak uderzeń rękoma w głowę w walce sportowej (jak w WTF, nie?). Taekwondo - brak uderzeń kolanem i łokciem w walce sportowej, również w ITF-ie (przynajmniej z tego co się orientuję).
Ale, ale - przecież te kolana i łokcie wchodzą w zakres technik taekwondo. Są przecież choćby w poomse. To, że się ich nie ćwiczy w wielu klubach, to kwestia właśnie klubów, które nastawiają się na medale, a nie na nauczenie taekwondo. To samo z hosinsul - jest od groma klubów, gdzie samoobrony w ogóle się nie trenuje, mimo że jest elementem taekwondo. Ale to wszystko zależy jedynie od klubu. I tak samo jest z uderzaniem rękoma w głowę w WTF - jeśli klub nie jest nastawiony wyłącznie na zawody, to tego też nauczą. Nauczą też kolan i łokci.
Pozdrawiam z WTF-u.
Z tym, że w notce odniosłem się konkretnie do walki sportowej. A ta w WTF-ie nie przypomina dla przeciętnego obserwatora walki realnej. ITF też nie jest całkowicie realną walką, ale podobieństwo do kick boxingu powoduje, iż z boku wygląda na bardziej realną walkę niż WTF. I o to tylko chodziło. Większość klubów, a przynajmniej tak mi się wydaje - prowadzi swoje treningi walki pod kątem walki sportowej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Walka realna strzelectwo? Próbujesz tutaj być złośliwy, a niezbyt ci to wychodzi. No chyba że u ciebie na dzielnicy każdy nosi pistolet :)
OdpowiedzUsuń