Ci, którzy rozpoczynają ćwiczenie taekwondo przed 21 rokiem życia mają jeden finansowy problem z głowy – nie muszą płacić za badania. NFZ funduje owe badania dla lekarza sportowego właśnie do 21 roku życia. Także młodzież nie płaci, ale żeby nie było za kolorowo ma inny poważny problem – musi czekać w kolejce na każde jedno badanie! Mimo, iż nie należę do bogatych – chyba wolę zapłacić, mieć po pierwsze z głowy po drugie solidnie (polskie realia…) niż przez 2 miesiące opuszczać najciekawszy trening. Ten, na który wymagane są badania – trening walki. Szczerze mówiąc nie szykowałem się na taki wydatek podejmując decyzję o rozpoczęciu trenowania. Za dzieciaka na kung fu i za nastolatka na kick boxing nie były potrzebne. Chce zostać na TKD więc trzeba je zrobić – trudno.
W końcu udało się skompletować te cholerne badania. Te to mają pracę. 2 minuty popatrzyła mi w ucho, bach – 70 zł. Grzebiąc mi jakimś prętem w prawym uchu kobieta opowiada, że była kiedyś w klasztorze „Shaolin” (jako turystka). Nie mam powodów nie wierzyć, w końcu niemało jej płacę jak na 2 minuty roboty. Miałem tylko nadzieję, że tymi przyrządami nie przygotowywała mnie do magii typu tamtejsi mnisi :). Następna 10 minut popatrzyła mi w oko – bach 100 zł (!). Neurolog postukał mi 5 minut młotkiem w kolano, pochodziłem trochę na palcach – bach, 70 zł. Masakra, a to nie koniec. 5 zł za badania moczu, ujdzie. Oddaje krew, uratuje komuś życie, za to w zamian otrzymuje darmowe wyniki – przyjemne z pożytecznym. Jedyne skierowanie od swojego lekarza miałem na EKG – to ogarniam więc za darmo. I jeszcze EEG. Tu babka nieco więcej się „napracowała”, bo siedziała 20 minut przy swoim własnym komputerze we własnym domu (gabinet prywatny). Za napisanie mi, że w główkę mogę jeszcze kilka razy dostać zanim zwariuje wzięła 70 zł. Mamo miałaś rację – opłacało się pilnie uczyć, mogłem posłuchać :). Dobrze, że istnieje coś takiego jak debet na koncie gdyż owe badania robiłbym dłużej…
Podliczmy. Za same badania wyszło 315 zł, a byłem przed wizytą u lekarza sportowego, który ma to wszystko podbić, przejrzeć i założyć książeczkę sportowca. Oczywiście również nie za darmo :). –„Zapłacisz 50 zł” mówi typ z zielonym pasem. Widocznie ma lepszego lekarza, mój prócz 50 zł bierze 10 zł „na piwo” – bulę 6 dych. W końcu dostaję kawałek kartonika, literuje mu nazwę stylu (facet z 70 lat, pyta czy po TKD zrobić kreskę i dopisać karate) i wpisuje magiczne słowo „zdolny” przebijając je pieczątką. Uff.
Po ponownym podsumowaniu wychodzi 375 zł na start w taekwondo dla człowieka powyżej 21 roku życia. Dodaje do tego rękawice (45 zł) i „buty” do taekwondo, które dziś kupuje od typa przestającego ćwiczyć (50 zł używane, w sklepie nowe 65 zł) i otrzymujemy ładną sumkę 470 zł jaką wydałem. No, ale teraz już „po bólu” i będzie z górki. Czekają mnie jeszcze tylko bieżące, pojedyncze wydatki (egzaminy, dobok, opłata treningów). No, ale dosyć o kasie gdyż nie ona jest w tym wszystkim najważniejsza (lecz niestety nieuniknione jest jej wydanie, stąd zostawiam relacje i ceny, za okulistę ponoć przepłaciłem). Przejdźmy do refleksji na temat treningu walki.
Trening walki u nas w klubie jest różnorodny. Tydzień temu sparingów nie było, ćwiczyliśmy za to konkretne akcje i poruszanie się w czasie walki. Zejścia w boki, do tyłu – po czym następowały kontry z uderzeniami itp. Najpierw na sucho („z cieniem”), potem z partnerem – trener nakręca by trafiać nie zaś „machać” przed partnerem gdyż nic się tak nie nauczymy. Cały trening w rękawicach, ochraniaczach na nogi i cały trening w pozycji „skakanej”. Nie wiem ile kalorii spaliłem, ale zdecydowanie najwięcej w ciągu półtorej godziny od 15-stego roku życia, czyli od ostatniego treningu kicka. Cieknącym z koszulki potem można było chyba wypełnić wiaderko :).
Na treningu czuje się jak w raju, zapominam o całym świecie, wszystkich problemach dnia codziennego. Nogi się dociągają, wychodzi kilka kopnięć, które ćwiczymy w „narzuconych” kombinacjach. Wychodzimy z sali wraz z kolesiem z tej samej dzielnicy (jest nas razem trzech, jeden już odpadł, nie wytrzymał nerwowo przetarcia przez badania sportowe!) na „wacianych nogach”. Nie mogę tego opisać inaczej niż uczucie ekstazy. Uczucie przy którym nachodzi chwila miłych refleksji.
Człowiek jest z siebie po prostu zadowolony (tzn. z samego faktu, że wziął się za siebie, przełamał się i poszedł na salę) – po tych wszystkich perypetiach życiowych. Kiedy zrezygnowałem z kicka, zacząłem się szczerze mówiąc staczać przesadzając z „zabawą” – nie sądziłem, że kiedykolwiek zawitam jeszcze na sali treningowej. W pewnym momencie swego życia człowiek siedział na fotelu, z nadwagą, z zamulonymi tytoniem płucami, skacowany i nie miał siły wyjść na dwór do sklepu. Teraz skacze jak piłeczka i kopie z półobrotu. To jest piękne – nawet jak nie ma szans na walki sportowe (choć w podświadomości wierzę w to!) warto ćwiczyć dla siebie, dla zdrowia! Dla lepszego samopoczucia, dla pewności siebie i dla regeneracji organizmu (po wcześniejszym rzuceniu używek rzecz jasna). Po miesiącu ćwiczenia – wiadomo, nic jeszcze wielkiego nie potrafię, ale postęp w postaci poprawy samopoczucia, poczucia nowego celu w życiu, satysfakcji, że człowiek ruszył się z fotela – to wszystko jest ogromne! Jeśli ktoś cały czas prowadzi aktywny tryb życia (w sensie, że zawsze był „na nogach”) to może tego tak nie odczuje, ale jak ktoś parę lat zamulił – siedział w barze i pił piwo – usiadł na dupie - poczuje znaczną różnicę. Wtedy wydawało się, że jest się ciężkim, powolnym. Teraz, po zmianie nawyków żywieniowych, bieganiu i treningach w tym samym ciele czujesz się lekko. Wbiegasz po schodach, biegniesz pół kilometra na autobus bo Ci ucieknie (nie męcząc się) – to są szczegóły, to może i absurdalne, ale kiedyś tego nie robiłeś, byłeś za leniwy i za bardzo otyły. Zdając sobie z tego sprawę umysł się po prostu cieszy :). Bez dwóch zdań mogę to nazwać pierwszym prezentem od taekwondo i biegania. Opłacało się wejść z nimi w układ :).
Wracając do treningu walki. Czasami jak trener dokręci śrubę nie wytrzymują także Ci, którzy chcą przepisać się na MMA gdyż TKD jest według nich za mało wymagające :). No cóż – powodzenia panowie. Poza tym to gadanie o mniej lub bardziej „wymagających” i „opłacalnych” sztukach walki z jednej strony nieco mnie śmieszy. Nie żebym był jakimś specjalistą, ale wystarczy wziąć to na logikę. Walczy człowiek – nie sztuka walki. Duża część sukcesu to duch do walki, charakter. Co z tego, że mięczak pójdzie na MMA? Nie z każdego zrobi się wojownika. Zaś jakiego trenera byś nie spytał – niemal każdy powie Ci, że jeśli ktoś osiągnie odpowiedni poziom w jakiejkolwiek sztuce walki i twardy z niego na co dzień gość będzie delikatnie mówiąc „niewygodnym” przeciwnikiem. Jeśli wystawią mocnego psychicznie, twardego gościa ze sztuki walki X uchodzącej za słabszą od sztuki walki Y to i tak ma on większe szanse niż „zniewieściały” adept sztuki walki Y. W Internecie znajdziesz wygrane walki thai boxerów z ćwiczącymi TKD, znajdziesz też przegrane przez „tajów” sparingi. Zależy kogo wystawili naprzeciwko siebie. Chociaż liczbowo (w skali światowej) wiadomo, że będzie więcej dobrych wojowników wśród „tajów” gdyż jest to sztuka walki nastawiona tylko i wyłącznie na bezpośrednią konfrontację. Można tak rozważać w nieskończoność. Moim zdaniem jeśli masz dobrego trenera i dobrze ułożone treningi, TKD może być bardzo skuteczne w walce (podobnie jak kick boxing).
Niech za przykład dla ćwiczących ITF posłuży Juras, obecnie zawodnik MMA. Fakt, dołożył do swych umiejętności parter, ale nie zmienia to faktu, że jest Mistrzem Świata w taekwondo i właśnie tej sztuki walki jest reprezentantem. Wcześniej walczył raz lepiej raz gorzej w walkach ITF, które niewątpliwie otworzyły mu drogę do kariery w mma.
A tak wracając na własną salę - oczywiście, wychodzi kilka kopnięć, ale kiedy zmienisz partnera na bardziej doświadczonego zawodnika i zaczyna w ciebie wjeżdżać – trudno go skontrować. Chce przez to powiedzieć, że mimo satysfakcji – do osiągnięcia jakiegoś poziomu jeszcze długa droga, co jest w sumie logiczne po miesiącu ćwiczeń...
Polecam Wam świetną kompilację o Jurasie (wszystkie adresy jakie podam wpisujcie w okno przeglądarki). Prezentacja zawodnika, fragmenty walk TKD ITF, a następnie już Juras w MMA (w doboku taekwondo). Zwróćcie uwagę, że w walce mma (bardziej realnej niż walka sportowa ITF) także dają radę typowe dla taekwondo kombinacje. Link do filmu: http://www.youtube.com/watch?v=cLabBQaWM88 .
A tu już typowe taekwondo ITF w wykonaniu Jurasa. Walka Łukasz Jurkowski kontra Michał Dziubicki (Mistrzostwa Polski 2007).Link do filmu (Juras to ten łysy): http://www.youtube.com/watch?v=6KHNiuTVpjk&feature=related . I kolejna walka Łukasz Jurkowski kontra Daniel Działa na Mistrzostwach Polski 2007. Link: http://www.youtube.com/watch?v=R5xb6WD_FAk&feature=player_profilepage .
Jeśli chcecie obejrzeć więcej walk (a także pokazów, układów) taekwondo (+ kicka, tang soo doo) zapraszam na kanał jaki prowadzi na youtube użytkownik Gizmo. Link: http://www.youtube.com/profile?user=GizmoTKD#g/u . Długie godziny oglądania!
czwartek, 29 października 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dziękuję za reklamę moich filmików. Miło :) GizmoTKD
OdpowiedzUsuń